Wrażenia są niejednoznaczne. Najlepsze zrobiła na mnie szefowa ELTUR-GLOBAL. Kobieta konkretna, która dba o interesy swojej firmy. Najgorsze, niestety, wiceburmistrz, który dużo mówił i nic nie powiedział. Widać dochodził do tego mistrzostwa przes wiele lat. Byli też Niemcy, organizatorzy spotkania, którzy w swej naiwności mieli nadzieję na posunięcie do przodu sprawy budowy teatru w murach byłej stacji trafo. O, naiwni. Nie z tymi władzami.

Pojawił się także Burmistrz Zawidowa Józef Sontowski, który z właściwą sobie swadą opowiedział o swoich pomysłach wnosząc odrobinę życia w nudne przemowy swych poprzedników. No i był wreszcie Kajetan Marcinkowski, który chyba rozgrzewa sie do kampanii wyborczej do samorządu. W swej długiej przemowie, która miała być pytaniem w dyskusji, wyrażał wzburzenie, radość, dumę i rozgoryczenie, czyli miał dla każdego coś miłego. Nie mówił co prawda na temat, ale za to z namaszczeniem i emfazą, zgrabnie wplatając wątek zagrożenia przez neonazistów i milczenia naszych władz. Ogólnie było śmiesznawo.
A poważnie, to po raz kolejny widać różnicę klas pomiędzy funkcjonariuszami publicznymi z Goerlitz i Zgorzelca. Tam urzędnicy mają wizję rozwoju, pomysły na ożywienie miasta, a nasi siermiężne myśli i morze przeszkód, które uniemożliwia szersze spojrzenie w przyszłość. I bynajmniej, nie są to ograniczenia tylko natury finansowej. To przede wszystkim "mentalna impotencja" jest przyczyną braku pomysłu na rozwój tego miasta. No i wtedy trzeba, niestety, zamówić takie spojrzenie u fachowców w Poznaniu i zapłacić za to grubą kasę. Niestety, takie protezy bywają kosztowne.