Z tego tekstu wynika, że zaskoczyliśmy Niemców żelazną defensywą. Ich trener uważa, że i tak 88 pktów w plecy z tak silną drużyną jak Turów Zgorzelec to żaden wstyd, poza tym pokazaliśmy im ich najsłabsze punkty, elementy, które muszą poprawić, a o to przecież w takiej grze kontrolnej chodziło. Kilkukrotnie udawało się Niemcom dojść nas na kilka punktów ale zawsze w szeregach Czarno-Zielonych znajdował się ktoś, kto skutecznie studził zapał przyjezdnych. Pierwsza połowa była dość wyrównana, do szatni Turów schodził prowadząc 5 pktami. W drugiej połowie zaczęliśmy od 7 pktów z rzędu nie tracąc przy tym żadnego (?), poraziliśmy gości twardą grą w obronie zwiększając przewagę do liczby dwucyfrowej. Próbę odrabiania strat przez Niemców powstrzymał Donald Copeland skutecznymi trafieniem za trzy punkty(?) - udowadniając, że każdy z członków polskiej ekipy jest zdolny do zdobywania punktów z dystansu. Na koniec trzeciej kwarty było 63 do 48 dla Zgorzelczan. Ostatnią kwartę zwyciężyliśmy 25 do 18 nawet pomimo tego, że Filipovski na parkiet wprowadził nasze głębokie rezerwy. I to tyle.
Najlepiej punktującym po stronie Turowa był o dziwo Kitzinger, który pod nieobecność Logana zdaje się odżywać na polu strzeleckim. Mam nadzieję, że mu tak zostanie i że będzie się dobrze sprawował także i w sezonie. Drugim punktującym był Harris, co mnie cieszy, bo głęboko wierzę, że Alex ma potencjał żeby stać się następną gwiazdą polskiej ligi i liderem rankingu punktowego. Troszkę mało punktów ze strony Miljkovicia/Filipovskiego

a przecież ponoć on także ma być filarem strzeleckim Turowa. Wreszcie razi w oczy brak w składzie Roszyka, czyli wychodzi na to, że w dalszym ciągu boryka się z kontuzją.