Marko napisał:
Cytuj:
Skala odpowiedzialności jaką ponoszą Prezydenci Miast, Burmistrzowie i Wójtowie sięga nie tylko dziesiątek milionów ale i wielu kwestii prawnych, legislacyjnych czy społecznych.
Zatrzymam się może przy kwestii skali odpowiedzialności burmistrzów za kwestie społeczne. Jak zapewne wiesz (lub nie), wczoraj zakończyła się sprawa sądowa byłego burmistrza Zgorzelca i jego zastępcy d/s ogólnych.
Przypomnę pokrótce, że sprawa dotyczyła wprowadzenia na listę oczekujących na mieszkanie komunalne Pana X, po czym z pominięciem kolejki oczekujących,...przyznanie mu lokalu mieszkaniowego. Dodać należy przy tym, że przyznanie mieszkania właśnie temu człowiekowi negatywnie zaopiniowała komisja złożona z członków Rady Miasta.
Wyrok jaki zapadł w tej sprawie to umorzenie postępowania wobec obu byłych włodarzy i nie zamierzam go komentować, choć paluszki świerzbią...
W trakcie rozprawy jeden ze świadków, osoba od wielu lat oczekująca na przyznanie mieszkania z zasobów miasta, opowiedziała m.in., że była w ostatnim czasie (jakoś niespełna dwa m-ce temu), u obecnego burmistrza miasta, Rafała Gronicza, opisując mu swoją niezwykle trudną sytuację mieszkaniową. Rada jaką udzielił burmistrz była następująca:
Niech kobieta z dzieckiem uda się do Schroniska dla Samotnej Matki z Dzieckiem Monar-Markot. Kiedy padło pytanie co z mężem, burmistrz odpowiedział, żeby zgłosił się do Schroniska dla Bezdomnych im. Św. Brata Alberta.
Marko, czy Ty, jako przedstawiciel prospołecznej lewicy takie zachowania miałeś na myśli pisząc o odpowiedzialności decydentów m.in. za sprawy społeczne???
Wydaje się, że tak, skoro uniesieniem ręki w trakcie głosowania nad podwyżką wynagrodzenia dla burmistrza, najwyraźniej zaaprobowałeś jego sposób sprawowania władzy w naszym mieście.
Cytuj:
O kwestiach braku życia prywatnego, funkcjonowania rodzin pewnie nie wypada wspominać.
Rzeczywiście nie wypada, moim skromnym zdaniem, zważywszy na fakt konieczności wyjazdu w celach zarobkowych za granicę tysięcy naszych rodaków ( w tym również mieszkańców naszego miasta), pozostawiających w kraju rodziny. Przyznasz chyba, że dramat burmistrza "pozbawionego życia rodzinnego" blednie w obliczu konieczności rozłączenia się rodzin, często na wiele długich lat.