We wczorajszym wydaniu "Gazety Wrocławskiej" G. Bereziuk napisał jak ważni są kibice wspierający swój zespoł. Tych na początku meczu w Słupsku zgorzelczanie wyraźnie się przestraszyli. Turów ma młody skład , a podejrzewam, że amerykanie nie grajacy wcześniej w plk nie spodziewali się takiego kotła. Pokazał się Białek, który po kilku latach powrócił do Słupska, pokazał się Roszyk, który w Zgorzelcu po odejściu Filipovskiego rzucał jak cegłami. Dali o sobie znać kibice Czarnych. Mecz z Anwilem to nie tylko mecz o prestiż. Liga wydaje się być wyrównana i niestety ale Turów w żadnym meczu nie będzie murowanym faworytem. W każdym meczu zawodnicy będą musieli wylać litry potu aby pokonac rywala. Warto byłoby ich intensywnym dopingiem podbudować i pokazać, że jesteśmy z nimi. Nie wymagajmy od innych, nic samemu nie dając. Jestem sceptyczny co do jakości dopingu, bo wierchuszka KK nie za bardzo się angazuje w poprawe jakości dopingu. Zresztą nie tylko od KK ta jakość zależy. Na Anwil potrzebna wyjątkowa mobilizacja zawodnikow i kibiców. Ten mecz po prostu musimy wygrać!!! Anwilowi w zgorzeleckiej hali gra się wyjatkowo dobrze, ale wierzę, że nie tym razem. Plutong musi dostać plastra, Jovanovica też nie wolno odpuścić na dystansie.Uważać należy na Beriszę który może się przebudzić. Griszczuk preferuje w swojej taktyce naparzankę za "3". Pewnie o tym Winnicki wie. Osobiście uważam, że Anwilowi daleko do optymalnej formy i ich skład nie powala na kolana. Jak najbardziej są do pokonania.
PS. Nie dajmy się zdominować na trybunach 60 osobowej grupie kibiców z Włocławka
