Klaudi nie chce mi się tłumaczyć i babrać w twojej piaskownicy. Ale ok krytykuje innych - inni krytykują mnie. Więc słuchaj. Głupio mi że nie mogłem uczestniczyć w tym sezonie ale spójrz obiektywnie mam niewymiarowe godziny pracy ( często ok 12 ) , moja luba gdy zaczął się sezon była już z brzuszkiem , tęskno mi do niej było raz , dwa w pracy nie siedziałem na 4 literach - często o 19 byłem w domu a o 20 w objęciach Morfeusza , te dwa mecze które udało mi się wyrwać bo ktoś zgodził się przy zmianie dniówka/nocka zostać 2 godziny dłużej dały mi tyle szczęścia że miałem łzy w oczach , teraz mam syna , to jest obowiązek , który dość ciężko wykonywać z zerwanymi dwoma stawami. Jeśli chcesz się czepiać to się czepiaj. I Dziwnie mi czytać teksty grenga i reszty z którymi darłem koty którzy mnie bronią. Jednak widocznie nie każdy potrafi zrozumieć.
A i jeszcze jedno - każdy mecz śledziłem czy to w tv czy na statystykach. I wiesz co? W tym szklanym ekranie widać słabe ogniwa KK. Czy ktoś tego chce czy nie. Może jestem taki marudny bo mi tęskno za halą , a może boli mnie serce że ktoś tam może być a zlewa sprawę.
Cytuj:
Avaddon pozdrowienia dla Ciebie, Twojej kobiety i całuski dla maleństwa. Olej krytykę
Dzięki wielkie , co do krytyki to... cóż nie zauważam jej zbytnio.
Cytuj:
ale nigdy nie krytykowałem wspomnianych wędkarzy ,kolarzy czy też strzelców sportowych.
Humm , może nie w tym tonie napisałem. Nie chodzi mi o dobitną krytykę , siadanie na kark i dyszenie. Bardziej mam na celu to że jeśli jest się w KK to powinno się to czuć i mieć określony jakiś próg- a moim zdaniem nie jest nim zakładanie/opieranie rąk i oglądanie.Nie mówię że ta sytuacja ciągnie się cały mecz - ale jednak jest strasznie widoczna i częsta. Czemu na wielu meczach z lewej strony duża flaga się nie podnosiła do góry? Ostatnio usłyszałem nawet to że leżała ona ale nikt nie chciał się męczyć machaniem , dopiero gdy ktoś przytomny zwrócił na to uwagę to się na chwile pokazała.
Nie mam zdrowia na kłótnie i awantury - po prostu chodzi mi o to że cały sektor dopinguje tylko wtedy gdy wygrywamy- a to nie tak chyba ma być.